jacket - Zara
dress -Zara
rings - H&M
Nadeszła już ta pora, w której co roku mam ochotę rozważyć natychmiastową emigrację do ciepłego lub chociaż cieplejszego kraju. Wstaję kiedy jest ciemno, do domu wracam, też ciemno. Słońca nie widziałam już od dawna. Od tego ciągłego mroku, mrok zapanował też w kolorach moich ubrań. A tu cera koloru ziemi się robi na zimę...dobrze, że chociaż makijaż mnie ratuje:))
I chociaż można od góry do dołu spowić się w czerń dobrze byłoby czasem ją przełamać kolorem który rozświetli twarz.
Sukienka otula jak ciepły koc i świetnie nadaje się na jesienne spacery, podobnie jak kalosze. I tylko kurtka ratuje mnie przed totalną katastrofą. Bez niej, jak zauważył mój mąż mogłabym iść kopać ziemniaki:)))
Miłego weekendu!
Arrived already this season, in which every year I want to consider the immediate emigration to warm or even warmer country. I get up when it's dark, I go back home, too dark. I have not seen the sun for a long time. From this continuous darkness, gloom prevailed also in the colors of my clothes. And here the color complexion of the earth are doing for the winter ... well, that although the makeup saves me :))
And although you can from the top to the bottom of the envelop in black it would be time to break the color that illuminates the face.
Dress wraps you like a warm blanket and is ideal for autumn walks like rain boots. I only jacket saves me from total disaster. Without it, as noted by my husband could go dig potatoes :)))
Have a nice weekend!
Dlaczego przerwałaś bloga? Szkoda, bo to, co pokazujesz, dowodzi znakomitego smaku. Uwielbiam taki styl i- też jestem fanką Volpicelli! Ta stylizacja jest świetna, bo sama będąz fanką kaloszy, wiem, jak trudno się je zestawia z czymś innym, niż spodnie. Ty osiagnęłaś efekt, który podpatrzyłam i zastosuję. Najmniej mi się podobają z tego same kalosze. Masz długie, szczupłe nogi i wydaje mi się, że lepiej wyglądałabyś w kaloszach a'la jeździeckie z decathlonu, które lepiej przylegają do łydki. Znasz je? Próbowałaś?
OdpowiedzUsuń